Rynek pojazdów elektrycznych niezwykle się rozszerza, gdyż znacząco wzrasta zapotrzebowanie na tego typu samochody, niczym na automaty w kasynach online jak Vulkan Vegas. Przyzwyczailiśmy się do tego, że Tesla dominuje w tej branży, jednak od pewnego czasu coraz więcej koncernów samochodowych stawia na swoje hybrydy lub pełne elektryki. Właśnie się dowiedzieliśmy, że do wyścigu o klienta ma niedługo dołączyć… Apple.
Samochód z nadgryzionym jabłkiem?
Jak już wspomnieliśmy we wstępie, od kilku lat liderem w branży jest tesla, która stała się nawet najbardziej cenną i wartościową marką motoryzacyjną w historii! Jej pojazdy cieszą się ogromnym zainteresowaniem ze względu na cenę, styl i osiągi. Tesli zaczynają deptać po nogach inni, w tym BMW, Dacia, Audi, a nawet Hummer. Nieoczekiwanie Apple, czyli jeden z najbardziej znanych producentów elektroniki użytkowej ogłosił, że do 2024 roku chce uruchomić produkcję własnego samochodu.
Wedle informacji podanych przez agencję Reuters, Apple po raz kolejny wydaje się zainteresowane stworzeniem elektrycznego samochodu. O takich planach słyszeliśmy już w 2015 roku. Wraz z nowym pojazdem na rynku miałyby pojawić się nowe systemy autonomicznej jazdy, jak i przełomowa technologia akumulatorów. Być może teraz nowe plany okażą się sukcesem. Przez kilka lat bowiem w Apple pracowano nad systemem autonomicznej jazdy, który miał być udostępniany producentom samochodów. Plany te jednak nie wypaliły, a w 2019 roku cały zespół od Apple Car został uszczuplony o blisko 200 pracowników. Najnowsze informacje mówią o samochodzie z projektu Tytan, który miałby pojawić się właśnie w 2024. Jest to jednak teoretyczna data, gdyż z powodu opóźnień związanych z pandemią wiele projektów zostało przesuniętych o miesiące czy nawet lata.
Obecnie Apple ma w głównej mierze polegać na firmach zewnętrznych, które mają dostarczać amerykańskiemu gigantowi niektóre elementy technologii autonomicznej jazdy. Wspomniane prace nad nowymi akumulatorami mają polegać na tym, że Apple planuje wprowadzenie konstrukcji monokomórkowej, która umożliwi producentowi zwiększenie pojemności w baterii i to bez konieczności dzielenia jej na oddzielne komórki. Wpłynąć to ma nie tylko na wydłużony zasięg, lecz i niższe koszta. Coś może być faktycznie na rzeczy, gdyż John Giannandrea, szef AI został wybrany na szefa projektu, który ma być odpowiedzialny za nowoczesne technologie.
Pytaniem pozostaje jednak to, czy cały projekt zakończy się sukcesem i czy ewentualny samochód elektryczny okaże się sukcesem w branży. Nie od dziś przecież Apple krytykowane jest za swoją politykę finansową, gdzie każdy produkt, akcesorium do tabletów, komputerów czy smartfonów kosztuje więcej niż u konkurencji. W przypadku samochodów elektrycznych Apple mogłoby raczej odgrywa rolę Porsche, gdzie każdy element wymiany kosztuje krocie. Nie wiadomo zatem, czy klienci, nawet zagorzali zwolennicy Apple’a będą skłonni płacić spore pieniądze za pierwszy i eksperymentalny samochód tej marki. Do tego czasu Tesla zaprezentuje nam także inne swoje nowe modele, a za nią podążać będą marki z całego świata.
Ciekawe jak na tle amerykańskiego giganta wypadnie polska marka. Coraz głośniej bowiem jest o pierwszym polskim seryjnym samochodzie elektrycznym Izera. Niedawno zaprezentowano bowiem jazdy testowe pierwszego egzemplarza i prezentuje się on całkiem interesująco. Daleko jednak do sprzedaży, gdyż dopiero w 2021 roku planowana jest budowa fabryki w Jaworznie, zaś pierwsze egzemplarze mają zjechać z taśm dopiero w 2024 roku, czyli wtedy, kiedy teoretycznie też auto Apple’a.